Dobrzyń nad Wisłą 09.06.2024
Relacja desperacja
Prognoza na DnW była słaba: 5, no może 6m/s, ale przynajmniej kierunek czysty W.
Po długich rozterkach (wyborczych) postanowiłem jednak pojechać i sprawdzić słabość bojem.
Po drodze uświadomiłem sobie, że zamiast deski “tajna broń”, za brałem 90 litrową wave’owkę
Na miejscu byłem ~13:00 i to było zbyt wcześnie. Spacery na Górę Zamkową zajęły mi prawie 2h…
Wreszcie zaczęło się coś ruszać: otaklowałem 6,2m2 i z takim oryginalnym zestawem udałem się na wodę.
Pierwszy hals bez ślizgu zakończył się wtopą w połowie szerokości zalewu.
Miałem stracha, czy wyciągnę taką płachtę za fał na niezbyt szerokiej desce, ale udało się o dziwo za pierwszym razem.
Tak pokrzepiony zacząłem w ślizgu korzystać z wiatrowego wzmożenia. Po około godzinie sytuacja ze wtopą się powtórzyła.
Tym razem wyciąganie żagla nie szło dobrze. Po N-tej próbie zacząłem w myślach szacować straty po odrzuceniu pędnika…
Szczęśliwie przyszedł w końcu szkwalik, który pozwolił mi wstać z wody i na rękach dotelepać się do brzegu.
Postanowiłem sobie w czasie telepania, że nie będę już kusił losu i niezależnie od sytuacji wiatrowej, po dotarciu na brzeg na dzisiaj skończę.
Tak też zrobiłem.
MichałG