Dobrzyń nad Wisłą 14.04.2024
57,8km/h?…
Zaczęło się od tego, że zapomniałem plecaka z termosem i kanapkami. Czyli zaczęło się źle
Na szczęście Wujo Daro zanabył po drodze kanaplę na stacji benzynowej i podtrzymał moje funkcje życiowe po pływaniu.
Co do pływania: stawiła się silna reprezentacja spocków, loopów i innych fików, których nie potrafie nawet nazwać…
Żagle w użyciu w okolicach 5,0m2. Wiatr z kierunku zachodniego z lekką domieszka pólnocy.
Ja osobiście występowałem na 5,0 i quatro, Wujo Daro na 5,3.
Po trzech godzinach byłem tak zmordowany, że wtapiałem przy niemal każdym zwrocie.
Może dlatego, że długie były okresy, w których byłem przeżaglowany.
Jeszcze ciekawostka dotycząca pomiaru prędkości maksymalnej za pomocą aplikacji uruchomionej w zegarku:
57,8km/h ! Wow!
Niestety weryfikacja u kolegi speedowca sprowadziła mnie na ziemię. Cytuję:
“Ty na tym Twoim ‘sprzęcie’ 57,8km/h!! Niemożliwe.”
I rzeczywiście, jak się przyjrzeć bliżej halsom w aplikacji to widać:
że pomiar max (czerwona pinezka) pochodzi z jakiegoś dziwnego uskoku w górę wiatru -
z całą pewnością tam nie pływałem
Wygląda to na przekłamanie w odczycie współrzędnych GPS.
A przez chwilę było tak pięknie!
MichałG