Sulejowski, Stara Wieś 04.10.2020
A z chmury, jak to się mówi, pie…neło…
Do Starej Wsi prowadzi teraz droga szybkiego ruchu z kostki. Oczekiwał nas
gospodarz spotu czyli, czyli, tak Robercik we własnej osobie!
Na betonowym nabrzeżu oczekiwało też 20 wędkarzy, którzy mieli akurat
zawody. Nie wiedzieliśmy jeszcze wtedy, że my windsurferzy jesteśmy ich
celem połowu. Ale nie uprzedzajmy wypadków.
Wujo pewnie zda dokladniekszą relację, ale tak się zdarzyło że Wujo został
złapany na wędkę, a szczęśliwy łowca chyba wygrał zawody. Tak przynajmniej
to wyglądało z oddali, jak wymachiwal rękoma… ze szczęścia chyba?
Wujo tak się zaangażował w bycie … rybą (chciałem napisać ‘grubą’, ale
ugryzłem się w palec), że się przebrał w cywilne łachy i nie chciał patrzeć
na zbliżającą się chmurę tudzież na aktualizację prognozy. A z chmury, jak
to się mówi, pie…neło!
Na początku zabijało na 5.0. Przy brzegu fala prawie jak w DnW.
Później się ucywilizowalo i było idealnie: równo, skoki na lewym,
Sulejowski w swoim najlepszym wydaniu.
Z Robercikiem ganialismy się prawie do 5:00. Na koniec jak przybijalismy
sobie gratulacyjna piątkę, to mieliśmy tak wydłużone łapy że z łatwością
utrzymaliśmy dystans społeczny.
MichalG
Sioj ta joj, potwierdzam 100%,
tylko dla uściślenia dodam, że w te zawody wędkarskie na betonce to ja zdryfowałem
po półgodzinie bezradności w oczekiwaniu na jakikolwiek podmuszek by marzyć o starcie z wody.
Nawet próbowałem za sznurek, ale wiatru było totalne ZERO, jak nie choćby grama bryzki to wiecie
czym to się kończy,… darmową bęką śmiechu dla tych co na brzegu. Od Panów zawodników wędkarskich
przy lądowaniu pomiędzy zarzuconymi zestawami gruntowymi oczywiście usłyszałem tradycyjne
przaśne: E!!!!! spie…laj!!!! Ten wiater co wiał na 5,7 urwał się dość nagle i zastało nas w złych miejscach,
Wuja i Roba np. w Treście! Wujo wracał 27 minut na oparach, a Robi wrócił ja walnęło potem spod tej wiatrodajnej
chmury.
Ja po dojściu do siebie po tej traumie, nie licząc na żadne chmury, przebrałem się w cywilki i spakowałem tobołki.
Jak powiało to myślałem, że to wiatr na 5 minut… i nie chcąc się dalej irytowac ruszyłem do kolegi złomiarza na meczyk.
To był błąd… Straciłem mega pływanko, a meczyk i tak w ostatniej chwili odwołali, bo 4 z Poznania zapadło na świrusa.
DarekF