Jezioro Zdworskie 07.04.2018
Relaksująca sesyjka na Zdworskim
Pojechałem najpierw do Rokicia nad Włocławskim, skręciłem w drogę koło kościoła, która obczaiłem na mapie.
W pewnym momencie zobaczyłem jakby wiele samochodów zaparkowanych wzdłuż drogi.
Uznałem, że dużo chętnych dzisiaj, więc tym bardziej utwierdziłem się w przekonaniu, że jestem na kursie.
Mijając dwóch gości wsiadających do jakiegoś grata nabiłem się jednak na domowej roboty szlaban.
A wiele samochodów okazało się złomowiskiem i bajzlem ogólnym.
Otwieram więc okno i pytam jak by tu do wody dojechać:
- Nie ma dojazdu.
Nie da się nad wode? - Nie ma dojazdu.
Ale latawce to nie tu pływają? - Latawce dojeżdżaja, ale oni maja specjalne pozwolenie. Nie ma dojazdu.
Specjalne pozwolenie, niby od kogo? (i już byłem trochę wkurzony) - Mają pozwolenie.
To ja też mam takie pozwolenie. - Nie ma dojazdu.
A czy można gdzieś indziej dojechac? - Nie ma dojazdu.
To ja poszukam jednak. (i już byłem b. wkurzony)
Pochechałem dalej koło baraków po PGR i utknąłem w polu. Tam zlazłem na piechotę do 4 kajciarzy, którzy właśnie startowali. Oni potwierdzili, że koło kościoła jest jedyna droga i że trzeba się z tym gościem dogadać, ale że nie ma problemu, na flaszkę trzeba ew. dać. No cóż, dla mnie miejscówka spalona.
Ponieważ nie wiało jeszcze, to pojechałem na Zdworskie.
W Matyldowie już jeden moczył kija, a drugi lokales z Łącka właśnie przyjechał.
Zaczęło się ruszać, więc w ramach relaksu otaklowałem 6.2. Dało się ślizgac nawet.
Później wzmogło się jeszcze, więc całkiem ładnie polatałem ze 2h ja i 3 lokalesów.
Bez rękawiczek!
MichalG