Jeziorsko 30.04.2018

Starcie gigantów

25 stopni i słońce. Zupełnie jak w lipcu. Jeziorsko z uwagi na swoje “pionowe” ukierunkowanie wchodzi raz, góra dwa razy na rok, a nawet na dwa lata. No dla nas tak wchodzi, bo dla wielu może wchodzić jakoś zupełnie inaczej. Ale jak wchodzi jakoś inaczej to my wolimy jechać w zupełnie inne miejsce. Ale oczywiście Jeziorsko przy N albo S ma potencjał czego kiedyś byliśmy świadkami i uczestnikami. Tym razem z potencjałem aż tak dobrze nie było. Ale nie czujemy się oszukani bo prognoza tak przewidywała. Przewidywała jakieś 5,5-5,7 i tak było. Przewidywała lekką zmianę kierunku i tak było. Przewidywała solarium i tak było. A jak do tego jest miłe i liczne towarzystwo to czegóż chcieć więcej. Można powiedzieć że na wodzie, plaży i parkingu zdominowaliśmy lokalesów. Mieliśmy osiem osób, cztery auta i jeden “piec” w złocistej obudowie. A sprzętu windsurfingowego tyle, że nawet Wujo Filip by się w pięć komórek lokatorskich nie zapakował. Wszystko górna półka oczywiście! Innego nie używamy :smirk:.

To wszystko ważne ale na Jeziorsku wydarzyło się coś znacznie ważniejszego. Wszystko odbyło się jak podczas walki bokserskiej o pas mistrza świata. Po jednej stronie Stary Mistrz. Wytrzymałość , technika i opanowanie. W drugim narożniku Młody Pretendent. Szybkość, siła i ambicja. Popatrzyli sobie głęboko w oczy. Pierwszy zaatakował pretendent. Jego dwa długie halsy nieomal zwaliły Misia z nóg! Tylko doświadczeniu może zawdzięczać, że nie znalazł się na deskach. Ale Mistrz błyskawicznie dochodzi do siebie, pojawia się w narożniku, zmienia deskę na większą i kontratakuje szybkim helikopterem tuż przy brzegu! Błyskawicznie poprawia rufą i wysokim podskokiem na lewym halsie! Widok fina nad wodą zachwiał Grzybolem dramatycznie. Grzybol nie trenował obrony przed takim fantastycznym trickiem. Zdał sobie sprawę, że w walce w zwarciu przy technice Misia nie ma żadnych szans. Pozostało mu szukać rozwiązania w jednym decydującym prawym sierpowym z lewej. Tylko brutalna siła. Zebrał się w sobie, zmienił żagiel i na szczękę Mistrza precyzyjnie wyprowadził zamaszystego 7,2 !!! Dla Starego Mistrza to był nokautujący cios!!!

Pierwszy raz Misio nie zszedł ze spotu jako ostatni. Skończyła się piękna epoka. Skończyła się z klasą, po sportowej i zaciętej walce. Chwała zwycięzcom i szacunek zwyciężonym. Oblaliśmy to potem hucznie herbatą i colą w pizzerii w Poddębicach :smile:.

Fotosy tu:

DarekF

To prawda. Zostałem pokonany.
Ale nie dzielmy skóry na Misiu.
Mój sztab już przygotował materiał szkoleniowy, a komórki Wuja Filipa skrywają niejedną tajną broń…
Jeszcze obudzi się stary Niedźwiedź!

MichalG

Written on April 30, 2018